Dotąd obstawiano, jak szybko jeden wygryzie drugiego - dziś młodzi twórcy teatru założyli Forum Obywatelskie Teatru Współczesnego, by wspólnie walczyć o interesy polskiej kultury



Na ich sukcesach opiera się niesłabnąca "moda na teatr". Są widoczni w mediach i na festiwalach. Od lat słyszą jednak, że "powinni się jeszcze tyle nauczyć". Dostają kolejne łatki: "nowi niezadowoleni", "siedmiu wspaniałych", "pokolenie wieszaka". W końcu etykietki zmieniają się w żarciki w stylu "tak, tak - to ten jeden z tych wiecznie dobrze zapowiadających się artystów".

Zamiast dać się rozbijać na kilkuosobowe "pokolenia", młodzi twórcy postanowili działać razem. Rezultatem zbiorowej pracy kilkudziesięciu reżyserów i dramaturgów (m.in. Maja Kleczewska, Michał Zadara, Michał Borczuch, Wiktor Rubin, Natalia Korczakowska, Łukasz Kos) jest list, jaki wystosowali do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Powołują w nim Forum Obywatelskie Teatru Współczesnego - organizację, która ma nie tylko reprezentować ich interesy, ale też punktować problemy i błędy polityki kulturalnej państwa.

- W organizacjach typu Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów, Unia Polskich Teatrów i ZASP nie ma nikogo, kto przemawiałby w naszym imieniu, nikogo w naszym wieku, o naszym spojrzeniu na teatr. Tylko nieliczni dyrektorzy teatrów podejmują z nami dialog - mówi Łukasz Chotkowski (reżyser i dramaturg, autor adaptacji do "Marat/Sade" Mai Kleczewskiej w Teatrze Narodowym, współtworzy profil artystyczny Teatru Polskiego w Bydgoszczy).

Wymieniane przez niego organizacje w dniach 21-22 grudnia spotykają się na objętych patronatem ministra kultury obradach "Polskiego Forum Teatru". Forum Obywatelskie Teatru Współczesnego zamierza w tym samym terminie zorganizować własny, alternatywny zjazd. Będą wspólnie analizować słabości systemu teatralnego, a diagnozy i postulaty przedstawią na konferencji prasowej, roześlą do mediów i ministerstwa.

Aktorka i reżyserka Barbara Wysocka, której nie przydzielono jeszcze do żadnego pokolenia, choć jej spektakle reprezentowały Polskę m.in. na festiwalu Dialog, wyjaśnia: - Chcemy zmienić sytuację, w której monopol na opiniowanie decyzji kadrowych ma grupa niereprezentatywna dla polskiego środowiska teatralnego.

- Nie chcemy przejąć nagle wszystkich teatrów w Polsce - mówi Chotkowski. - Chodzi o zwrócenie uwagi na problemy systemu. Na 60 teatrów w Polsce tylko chlubne wyjątki wykształciły wyrazistą, indywidualną linię programową.

- Wypowiadamy się także w interesie ludzi, którzy przyjdą po nas - przekonuje dramaturg Tomasz Śpiewak, współpracujący m.in. z Remigiuszem Brzykiem, Łukaszem Kosem, Natalią Korczakowską. Śpiewak współtworzył profil teatru w Jeleniej Górze i Teatru Nowego w Łodzi - dwóch ośrodków, które mogły stać się azylem dla młodych twórców. Na skutek politycznych ingerencji dyrektorzy Wojciech Klemm i Zbigniew Brzoza zostali jednak usunięci ze stanowisk. - Nie mogli liczyć na żadne wsparcie instytucjonalne, a protesty środowiska miały charakter czysto symboliczny - mówi Śpiewak. - W tej chwili tworzy się getto kilku ośrodków, gdzie jeszcze można liczyć na otwartość dyrektorów.

Tomasz Śpiewak wyjaśnia, czemu Forum powstało właśnie w tym momencie: - Nasze zniecierpliwienie narastało w miarę, jak marnowano potencjał kolejnych teatrów. Najpierw Jelenia Góra, potem Łódź. Także obecny proces obsady dyrektorskiej Teatru Studio w Warszawie nie odbywa się w atmosferze jawności.

W liście do ministerstwa młodzi twórcy piszą więc m.in.: "...proces wyłaniania dyrektora Teatru Studio odbywający się przy zasłoniętej kurtynie: ani procedury konkursowe, ani kandydaci, ani faktyczni decydenci nie są jawni, a potencjalny kompetentny kandydat nawet nie wiedziałby, do kogo w tej sprawie się zgłosić".

Oprócz walki o przejrzystość przy obsadzie stanowisk autorzy listu domagają się również wprowadzenia kontraktów dyrektorskich i aktorskich (wtedy aktorzy byliby mniej związani z konkretną instytucją, bardziej z dyrektorem i jego wizją artystyczną) oraz zniesienia podziału na funkcję dyrektora artystycznego i naczelnego. Ich zdaniem pod hasłem "naczelny" kryje się najczęściej mianowany z partyjnego klucza urzędnik, dla którego zabrakło stanowiska w innych instytucjach.

Co zamierzają robić? - List otwarty to dopiero początek - zapowiada reżyserka i aktorka Barbara Wysocka. - Konsolidujemy siły. Dotąd mogliśmy tylko protestować, zwykle po fakcie. Działając razem, mamy szanse zapobiegać posunięciom szkodliwym dla kultury. Polski system może być jednym z najlepszych w Europie, pod warunkiem że nie dopuścimy do jego zniszczenia.

Źródło: Gazeta Wyborcza

11 Grudnia 2009